"Postsowiecka mentalność". Tarczyński: Tego unijni biurokraci nie wiedzą o polskim narodzie
Komisarz przestrzegała wcześniej, że Polska z powodu ataków na mniejszości seksualne może stracić część unijnych funduszy. – Ważne są też kwestie zatrudnienia. Co czeka osobę LGBT zatrudnioną np. sklepie w „strefie wolnej od LGBT"? W grę wchodzi naruszenie praw obywatelskich. Analizujemy sytuację. "Strefy wolne od LGBT" są nie do zaakceptowania – mówiła unijna polityk w jednym z wywiadów.
Do sprawy odniósł się w rozmowie z Radiem Maryja Dominik Tarczyński. Europoseł Prawa i Sprawiedliwości podkreślił, iż nie ma żadnych podstaw prawnych do tego, aby komisarz decydowała o przyznaniu lub nie środków dla gmin ze względu na prowadzoną przez nie politykę lokalną. Jak tłumaczył, żaden tratat tego nie precyzuje i nie przyznaje komisarz takiego prawa.
Polityk zapowiedział, że wystąpi z protestem w tej sprawie na forum Parlamentu Europejskiego. Wyraził przekonanie, że zajmie się nią także Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
– To nie do przyjęcia. Jest to szantaż i próba wymuszania, wprowadzania ideologii przez fundusze. Biurokraci z Unii Europejskiej nie mają świadomości o bardzo ważnej rzeczy: polski naród nie sprzeda się za euro. Polski naród nie sprzeda swoich rodzin, dzieci, wnuków za euro. Oni cały czas żyją w mentalności postsowieckiej, że wszystkich można kupić, wszystkich można zastraszyć, wszystkich można szantażować. Nie – Polaków nie można zastraszyć, Polaków nie można szantażować – oświadczył Tarczyński.